Łóżko ogrodowe - część druga.

Ponieważ publikuję dużą ilość zdjęć o tym podwieszanym łóżku, założyłem drugi wpis, w celu ułatwienia oglądania.

Część pierwsza o ogrodowym łóżku podwieszanym:
Łóżko ogrodowe



Dokładne wymiary łoża:
(szerokość)

(długość) 

Sprawnie daszku. 

Staram się, by daszek był jak najbardziej ażurowy (co nie znaczy słaby). Chodzi o to, by zachować lekkość konstrukcji. Pamiętajmy, że te łóżko wytrzymuje spokojnie dziecko i dwie dorosłe osoby. Samo łoże jest tak ciężkie, że do jego przenoszenia potrzeba dwóch osób. Konstrukcja musi też wytrzymać siły dynamiczne - w końcu to jest huśtawka. Czwórka dzieciaków (łącznie ponad 100 kg) ostatnio ostro przetestowały tą konstrukcję... Dodając do tego zmiany w wytrzymałości drewna w zależności od wilgotności... Dlatego to wiszące łóżko ogrodowe musi być wytrzymałe, ale nie musi wyglądać na ciężkie.  Dlatego po daszku nie moze być widać, jak bardzo bedzie wytrzymały. Trzeba go wykonać bez dodawania niepotrzebnie wytrzymałości i materiału. Na razie mam wykonany podstawowy profil, bardzo wstępnie pospawany, pasowany rozmiarem do potrzeb (baterie w przyłbicy spawalniczej wysiadły i spawałem "w ciemno"). Nawet stosunkowo prosto wyszedł, pomimo spartańskich warunków. Poprawię spawy, dodam odpowiednie mocowania i blachę na jego pokrycie.

Dobieram najlepszy kształt do wymiarów blachy i podwieszanego łóżka.


Wstępne spawanie konstrukcji. To nie są jeszcze docelowe spawy. Na początek muszę zapewnić w "warunkach działkowych" jak najbardziej prostą konstrukcję.



Do tak przygotowanej ramy dospawam resztę wsporników i poprawię spawy. Następnie oczyszczę szlifierką kątową z rdzy (tarczą listkowa z papierem ściernym o ziarnistości 40 lub 60) i pomalujemy konstrukcję (farbą podkładową + ftalową).

Rama oczyszczona z rdzy:
 

Ponieważ w ciągu dnia nie mogłem wykonać wszystkiego, to oczyszczoną ramę pomalowałem farbą podkładową, antykorozyjną. Inaczej odrobina(!) wilgoci, z deszczy lub rosy, spowodowałaby ponowne pojawienie się rdzy. 
Poniżej widać ramę z oszlifowanymi spawami w celu ich kontroli i poprawy.

Do malowania zawiesiłem ramę na wspartych prętach.

Przygotowałem kolejne elementy ramy. Ich przeznaczenie wyjaśni się na kolejnych zdjęciach.
 



Ponownie zabezpieczyłem nowe elementy i odsłonięte miejsca farbą antykorozyjną. Tak więc cała rama nadal jest pokryta jedną warstwą farby podkładowej.
Konstrukcja ramy jest już gotowa do zamocowania blachy. Brakuje jednak jeszcze mocowań do konstrukcji bujanego łóżka. By dokładnie wszystko dopasować, założę ramę daszku na ramę łózka i tam dopasuję wszystkie elementy. 


***


Przyłożyłem ramę daszku do konstrukcji łóżka, by oznaczyć miejsca spawania dystansów (i oczyściłem z farby).

Listewka użyta jako dystans do wypośrodkowania elementów.

Środkowy wspornik.
  
Ustawienie pochylenia daszku łóżka wiszącego.

Daszek łóżka bujanego będzie wyposażony w dwa wsporniki.
 
 
 

Przygotowane do malowania elementy prętów wspornikowych ramy daszku.
 

Sprawdzam, jak precyzyjne udało mi się wspawać pręty wspierające największe połacie blachy okrywającej daszek. Nie mogą wystawać poza płaszczyznę daszku, nie mogą być też wspawane za głęboko. Powinny być delikatnie naciągnięte, czyli docinamy o dwa milimetry za krótkie i ostrożnie naciągamy spawem. Daszek jest odwrócony, dlatego zdjęcie jest "do góry nogami".
 

Łóżko ma wielu wielbicieli. Nawet jeszcze nieskończone i nieoszlifowane.

Spawy zamalowałem, a po wyschnięciu farby nałożyłem na całą ramę druga warstwę farby podkładowej (antykorozyjnej).
 
 

Kompletna rama ze wszystkimi wspornikami i mocowaniami.
 
 

Mocowania są pod kątem, ponieważ spawałem je do ramy daszku, gdy ta była założona na remie łóżka. Dzięki temu zachowałem wszystkie rzeczywiste kąty ustawienia elementów. Oczywiście spawy poprawiłem i dopracowałem po zdjęciu z drewnianej ramy bujanego łóżka.
 
 
 
 

Do wyrównania łoża używam szlifierki z dużą tarczą, by uzyskac równą powierzchnię. Gradacja papieru: na początek 40, a następnie 150.


Pomiędzy deskami palety występują znaczne różnice wysokości i trzeba je zniwelować - wyrównać do jednej płaszczyzny.

Wspornik daszku zamocowany jest do konstrukcji łóżka za pomoca tej samej śruby, która łączy dwie nogi (z każdej strony). Dodatkowo, by zmniejszyć obciążenie spawu (i wyginanie elementu) dodałem śrubę. 
Te dwa wsporniki wystarczą by daszek utrzymał się na konstrukcji łóżka - również przy opadach śniegu. Nie stanowią jedynie zabezpieczenia przed super porywistym (huraganowym) wiatrem, który to daszek mogły porwać. Dlatego daszek przymocowany jest do wzdłużnej belki ramy łózka poprzez trzy wsporniki (śruby 8 mm), a dodatkowo rozpórki samej ramy daszku są zamocowane do ramy łóżka, co będzie widoczne na dalszych zdjęciach.

Skróciłem śrubę od tego mocowania, ale nie obciąłem jej całkowicie, co będzie przydatne przy ewentualnej wymianie taśmy. 

W tym miejscu użyłem dwóch kontrujących się śrub.
fabrycniefabrycnie

Widoczny na środku zdjęcia wspornik (i rozpórka) daszku jeszcze nie jest zamocowany. 
Na tym etapie dokręciłem ponownie wszystkie śruby i obciąłem je tuż przy nakrętce. Cięcia wyrównałem dodatkowo szlifierką, by nie było zadr.





Gdy fabrycznie pomalowana i zabezpieczona blacha zacznie mieć problemy ze rdzą - czego nie oczekuję szybko - to mogę na nią nałożyć papę termozgrzewalną, albo mogę ją pomalować. 
Rama zabezpieczona dwiema warstwami dobrej farby podkładowej (antykorozyjnej), oraz jednokrotnie pomalowana farba ftalową znajduje się pod dachem. Dlatego zakładam, że wytrzyma wiele lat. Oczywiście ubytki farby powstałe podczas montażu daszku zostaną uzupełnione. 

Daszek założyłem wspólnie z żoną, co świadczy o jego wadze (co nie oznacza, że zrobiliśmy to bez wysiłku). 

***


Po wyszlifowaniu łoża, pędzlem nałożyłem impregnat zabezpieczający przed chorobami drewna, słońcem i wilgocią. Przed chorobami muszą chronić drewno po prostu chemiczne trucizny. Tu nie ma miejsca na "łagodne" rozwiązania. Preparat musi być po prostu "chemią". Od słońca chroni pigment, a od wilgoci wosk. Zero farb, czy lakierów, które po czasie wymagały by skrobania.

Nałożona pierwsza warstwa.



***


Tak wygląda łóżko podwieszane po nałożeniu drugiej warstwy ochronnej:


Pomalowałem również betonowe podpory (bloczki).



***


Zabezpieczeniem przed silnymi wiatrami, a mam tu na myśli jakieś rekordowe wichury, dodałem dwa połączenia łoża z podporami. Dzięki temu łoże nie zostanie rozbujane przez silny wiatr.
Z jednej strony wykonałem połączenie całkowicie metalowe. Łącznik z drutu (w kształcie litery "S") wykonałem rozgrzewając drut za pomocą:
Do tego karabińczyk z mosiądzu i mocowanie gotowe:


Z drugiej strony połączenie jest tylko w celu lepszej stabilizacji łoża. Chromowany karabińczyk i odcinek porządnej linki wystarczą. Kolor linki wybrałem celowo, ponieważ ma być dobrze widoczna, gdy zabezpiecza łoże.

Dzięki tym dwóm mocowaniom łoża, oprócz zabezpieczenia przed wichurami, zyskujemy jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze można zabezpieczyć drewnianą huśtawkę na zimę, owijając ją folią z rolki typu "stretch". Po drugie przypięte łoże jest lekko pochylone, co ułatwi spływ wody z łoża (np. z deszczu).

***


Kolejne zdjęcia, oraz docelowo film, będą umieszczane w miarę postępu prac. 

***


Więcej na:


Update: 2016.08.21
Create: 2016.07.21