Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepięcia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepięcia. Pokaż wszystkie posty

Stabilizator napiecia STABOR 130 (ferrorezonansowy)

Stabilizator napiecia ma za zadanie utrzymywanie napięcia na zadanym i jednakowym poziomie, by zasilane z niego radia, czy telewizory, działały bez zakłóceń. Takie urządzenia wykorzystywano kiedyś powszechnie. Były niezbędne, by podnieść napiecie zasilające w sieci elektrycznej do nominalnego poziomu, ponieważ często zdarzało się, że było ono za niskie.

Na poniższym filmie przedstawię stabilizator ferrorezonansowy z dodatkowym transformatorem kompensującym z 1981 roku. Należało go ustawić w pewnej odległości od np. telewizora kineskopowego (nawet rzędu 2-3 metrów), ponieważ jego pole magnetyczne mogło wpływać na obraz TV.

Moc nominalna tego stabilizatora była dostosowana do zasilania odbiorników TV, gdzie pobór mocy był na poziomie 150-270 VA. Ten konkretnie stabilizator powinno obciążać się co najmniej mocą 150 VA - więc nawet większą, niż na filmie. By zapobiec przebiciu kondensatorów nie powinno się włączać nieobciążonego stabilizatora. 

Jak działa taki stabilizator magnetyczny napięcia przemiennego? Gdy napięcie w sieci rośnie, wtedy też rośnie natężenie prądu w obwodzie kondensatora i dławika. Powoduje to zmniejszenie indukcyjności dławika (rdzeń ulega nasyceniu) i wtedy napiecie odkłada się na kondensatorze. Wysokie napięcie wejściowe (i co za tym idzie duży prąd dławika) powoduje więc rezonans prądów. Niskie napiecie zasilające powoduje natomiast rezonans napięć.
Zwiększenie pojemności kondensatorów spowoduje wzrost napięcia wyjściowego, a zmniejszenie pojemności obniży to napięcie. Regulację napiecia powinno się jednak zacząć od zmiany podłączenia odczepów.

Bezprzewodowy licznik energii elektrycznej OWL -rozpakowanie (unboxing)



Update: 2016.09.12
Create: 2016.09.10

R-20F Rozgałęźnik przeciwprzepięciowy - poważny problem

Około miesiąca temu zauważyłem, że R-20F chroniący pralkę w dużej łazience ma popękaną obudowę. Ponieważ są to tanie urządzenia, więc pomyślałem, że może obudowa nie wytrzymała obciążenia wtyczką i kablem. W ogóle nie pomyślałem, że może to być coś poważnego. Skleiłem po prostu obudowę przemysłowym klejem cjanoakrylowym. Nawet go nie rozbierałem.
Pralka pobiera do 10 A, przeciwprzepięciowy R20-F jest sprzedawany z informacją, że wytrzymuje 16 A. Co mogło się stać, prawda?

Dla porządku dodam:

1) Obwód zasilający pralkę jest dedykowany i zabezpieczony wyłącznikiem nadprądowym B10A:
Nie ma więc możliwości przekroczenia nominalnego obciążenia R-20F. Sama instalacja elektryczna była kontrolowana 6-mc temu (w grudniu 2014) przez elektryka:

2) W łazience nie ma zwiększonej wilgotności. Metr od jej drzwi znajduje sie jeden z domowych higrometrów:

***

Przechodząc do meritum:

Tydzień temu zauważyłem, że wspomniany przeciwprzepięciowy R-20F ma ponownie spękaną obudowę, a do tego dziwnie zwisa... Odłączyłem go i poddałem oględzinom. W ostatniej chwili. Za moment to R-20F przetestował by zabezpieczenia zainstalowane na tym obwodzie i/lub czas dojazdu straży pożarnej.

Bolce wtopiły się w obudowę:

Klejone pęknięcia, pękły ponownie:


Widać jak bolce przechyliły się od temperatury:


Tak samo temperatura spowodowała, że popękały elementy wewnątrz zabezpieczenia:

Widać, w jakim stanie są przewody. Ich izolacje zaczęły się topić i sklejać:

Ciekawy kolor mają metalowe elementy. Mocno się utleniły.




To nie wina jakości plastiku. On popękał od temperatury.

Coś się rozprysło wewnątrz zabezpieczenia przeciwprzepięciowego R-20F. Warystory i iskierniki są całe i nieuszkodzone. To nie jest wynik absorpcji przepięcia! Potwierdza to też dioda kontrolna R-20F.

Nawet izolacje sczerniały:

Ten czarny plastik rozpadał się w ręku. Widać reż pęknięcia na metalowej końcówce bolca, w której był zaciśnięty przewód.

Jak to się utleniło!



Zniszczone gniazdko:

Sprawdziłem, czy to nie wina gniazdka. Tak wygląd w środku. 

Sprawdziłem dociśniecie śrub mocujących kable w gniazdku. Użyłem do tego duży śrubokręt i nie stwierdziłem luzu. Śruby były dobrze dokręcone.

Jeszcze jedno zdjecie wnętrza gniazdka. Wszystko jest OK.

Tak wygląda wtyczka:

Podłączyłem tą wtyczkę bezpośrednio (czyli bez R-20F) do gniazdka i sprawdziłem, czy coś się nie będzie nagrzewać. Wykonałem dwa prania (90 stopni). W trakcie nagrzewania wody w pralce zatrzymywałem pranie i sprawdzałem temperaturę bolcy wtyczki. Były ledwo, ledwo ciepłe. Czyli, nie tu był problem.


Ponieważ używam około 20 takich zabezpieczeń:



Zacząłem je sprawdzać. Problem dotyczył tych R-20F, które pośredniczyły w zasilaniu urządzeń dużej mocy - znalazłem posklejane od temperatury izolacje od przewodów. Tak wygląda R-20F zabezpieczający zmywarkę:

Ponownie widać charakterystyczne pęknięcia:



Izolacje przewodów skleiły się. Biały ślad jest po ich rozerwaniu:


W tym momencie zadzwoniłem do firmy Elgotech, gdzie ustaliłem, że wyślę e-mail'em zdjęcia. W kolejnej rozmowie firma poprosiła o przesłanie trzech R-20F. Opłacony przez Elgotech kurier stawił się po zabezpieczenia:
  1. Pralki.
  2. Suszarki do ubrań.
  3. Zmywarki.
Zabezpieczenia od suszarki do ubrań nie rozkręcałem. Tak się umówiłem z Elgotech. Po kilu dniach otrzymałem paczkę z trzema nowymi R-20F. Firma nie chciała nawet paragonów, których zresztą nie posiadam.
Niestety, nie otrzymałem informacji jaka była przyczyna takiej awarii. Oczekiwałem, że odniosą się do tej kwestii. Tak samo uszkodzone gniazdko też pozostało bez echa. Szkoda.

W takiej sytuacji sam też nie dzwoniłem do Elgotech. Sorry, ale ich urządzenie rozpadło się i mogło spowodować poważne szkody, a inny R-20F zaczął wykazywać podobne objawy. W takiej sytuacji oczekiwał bym bardziej zdecydowanej reakcji, niż sama wymiana urządzeń. Na przykład e-mail z informacją, że to był jednostkowy wypadek i mogę użytkować inne R-20F, był by pożądany.

Nie miałem innego wyjścia, niż rozebrać nowe R-20F i sprawdzić samemu, czy ich konstrukcja różni się od posiadanych modeli. Nie zauważyłem różnic, czyli problem mógł powrócić.

Ponieważ cena R-20F jest bezkonkurencyjna w stosunku do ich funkcjonalności i wyglądu, postanowiłem zmodyfikować je wg. własnego pomysłu i wniosków z obserwacji uszkodzonych egzemplarzy.

Podzieliłem posiadane w domu przeciwprzepięciowe R-20F na dwie kategorie: 
  • Te które zasilają urządzenia do 500 W.
  • I te zasilające odbiorniki pobierające ponad 500 W.

Te pierwsze zmodyfikowałem w taki sposób, że zlutowałem ich kable w złączach. Użyłem do tego odpowiedniego preparatu, ułatwiającego lutowanie niklowanych i utlenionych powierzchni. W żadnym nie znalazłem "sklejonych" przewodów, co potwierdza, że problem można powiązać z poborem prądu przez zasilane urządzenia.
Dzięki temu utleniające się  połączenia kabli nie nagrzewają się. Zmodyfikowałem R-20F zabezpieczające:
  1. Lodówkę.
  2. Radio w kuchni.
  3. Alarm.
  4. Sprzęt RTV w sypialni.
Zastanawiałem się, czy warto powyższe R-20F modyfikować. Powinny z takim obciążeniem pracować bezproblemowo. Ponieważ jednak taka modyfikacja nie jest bardzo pracochłonna to wolałem ją wykonać. Będę spokojniej spać. Wolę odrobinę więcej zrobić i zapomnieć o problemie.


Inaczej zmodyfikowałem R-20F zabezpieczające:
  1. Pralkę.
  2. Suszarkę do ubrań.
  3. Zmywarkę.
  4. Ekspres do kawy.
  5. Sprzęt RTV w salonie.
  6. Sprzęt RTV, komputerowy i laboratoryjny (moje biurko).

Do oryginalnych przewodów zabezpieczenia przeciwprzepięciowego R-20F dolutowałem równolegle nowe kable. Dzięki temu zachowałem oryginalne kable zaciśnięte w złączach, które oczywiście też zlutowałem. 
Oryginalne kable mają  0,75 mm2. 

Wg. różnych opracowań pozwala to na przeniesienie ciągłe od 9 A do 15 A (w zależności od źródła podającego informację). Oznacza to, że przewody powinny wytrzymać 10 A (2 kW) - a taką moc pobiera pralka, czy suszarka do ubrań. Ekspres do kawy pobiera już tylko około 1450 W. Przypomnę, że R-20F sprzedawany jest jako wytrzymujący natężenie 16 A (3600 W).

Mam jednak nadzieję, że równolegle poprowadzone przewody pozwolą zmniejszyć nagrzewanie się przewodów, a zlutowanie oryginalnych przewodów w złączach zmniejszy ich rezystancję i co za tym idzie, zmniejszy wydzielanie się ciepła. Zastosowałem bardzo wysokiej jakości przewody 1,5 mm2 w silikonowej izolacji. Ten typ izolacji jest odporny na temperaturę.
Izolacja oryginalnych przewodów nie jest odporna na temperaturę:

Wiem, że moje modyfikacje naruszają oryginalną konstrukcję. Jednak "sklepowe" R-20F nie sprawdził mi się. Wręcz stanowiły zagrożenie. Bez tych modyfikacji musiał bym je wyrzucić, a przypomnę, że za taką cenę nawet podobnej obudowy nie kupię, nie wspominając o jej zawartości.

Kilka drobiazgów wymagało poprawy:

Takie złącza przy u życiu odpowiedniego topnika zalałem cyną. Cyna została zassana do wnętrza złącza. 

Modyfikacja wszystkich domowych R-20F zajęła mi kilka godzin. W wolnej chwili muszę dobrać się do działkowych i piwnicznych R-20F... To dopiero połowa pracy. 

Przed  lutowaniem zalałem cyną złącze, a następnie przywiązałem drutem dodatkowy przewod do złącza. Dopiero tak przygotowane złącze i przewód zlutowałem. Na poniższym zdjęciu widać drut w trakcie owijania. Owinąć należy kilka razy.

Skręcając drut powoduję lepsze dociśnięcie przewodu do złącza. Tu widoczna skręcona końcówka, która będzie też owinięta wokół złącza i zlutowana z nim.

Po lewej stronie widać doprowadzone dodatkowe przewodu. Tak przygotowany R-20F odpowiednio oznaczam i odbiornik o większej mocy podłączony będzie tylko do zmodyfikowanego złącza (gniazda).

Należy pamiętać też o modyfikacji przewodu ochronnego!

Widoczne owinięcie drutem prze jego zlutowanie. Ten sposób montażu powoduje też większą pewność takiego złącza w przypadku przepływu prądu o znacznym natężeniu, np. przy zwarciu w zasilanym urządzeniu.

Ten R-20F ma zmodyfikowane oby dwa gniazda.




Będę je teraz bacznie obserwować by przekonać się, czy właściwie zdiagnozowałem przyczynę usterki i czy modyfikacja pomoże.


***

Inne wpisy:



Update: 2015.05.27
Create: 2015.05.27

Oświetlenie LED łazienki (małej)

Modernizacja oświetlenia w kuchni podyktowana była potrzebą uzyskania większej ilości światła. W przypadku małej łazienki oświetlenie było bez zarzutu. Górne, przyjemne światło halogenowe, więcej niż wystarczająca ilość światła, jedne z najbardziej trwałych źródeł światła (halogeny w oprawach MR16) - czy można wymagać coś więcej? Wbrew rozsądkowi postanowiłem wymienić posiadane halogeny na LED'y...

Stan początkowy: w suficie miałem zamontowane trzy oprawy do halogenów MR16 po 20W każdy, zasilane transformatorem toroidalnym. Po bokach lustra miałem oryginalnie zainstalowane żarówki 40W, które kilka lat temu wymieniłem na 11W świetlówki kompaktowe, o przyjemnym świetle i szybkim czasie osiągania pełnej mocy.

Ten wpis przeznaczony jest dla internautów, które świadomie wykonują oświetlenie LED. Nie jest natomiast przeznaczony dla osób, które instalację oświetlenia LED ograniczają do wymiany żarówki na lampę LED. Dlatego jest rozbudowany i zawiera dużą ilość informacji, które mogą okazać się  pomocne przy tworzeniu własnego oświetlenia. Trwałego oświetlenia.


***

Pierwszym etapem była wymiana świetlówek znajdujących się po bokach lustra na lampy:
Ta wymiana bardzo mi się spodobała - była bardzo prosta... Do tego świtało zachwyciło mnie swoją jakością.

Pomiar ilości światła:
Punkt pomiarowy - Świetlówka - LED Filament
nr. 1   -   240lux   -   120lux
nr. 2   -   60lux   -   50lux
nr. 3   -   53lux   -   34lux
Choć z pomiarów to nie wynika, to wrażenie jest takie, jak by nowe lampy dawały więcej światła. Zapewne chodzi z inne widmo nowych lamp.

Zysk energetyczny też został osiągnięty: zamiast dwóch świetlówek po 11W każda, mam zainstalowane dwie lampy LED po 4W każda:

Tak więc w łazience mamy dwa, a właściwie prawie trzy niezależna źródła światła:
- Oświetlenie górne.
- Oświetlenie lustra, lewa lampa LED.
- Oświetlenie lustra, prawa lampa LED.
(lampy oświetlenia lustra mają wspólny włącznik)
Dzięki temu pojedyncza awaria nie pozbawi nas oświetlenia w tym pomieszczeniu.

Ja wygląda od strony finansowej zamiana jednego energooszczędnego źródła światła na inne lampy, też energooszczędne?
Zakładam całkowity koszt kWh na 0,65zł.
22W = 0,0143zł/godzinę - koszt pracy przez godzinę dwóch 11W lamp CFL
8W = 0,0052zł/godzinę - koszt pracy przez godzinę dwóch 4W lamp LED
Różnica wynosi 0,0091zł/godzinę.
Przy cenie zakupu wynoszącej około 40zł (nie licząc kilkunastu zł za przesyłkę) za dwie sztuki lamp LED ta mikro inwestycja zwróci się po około 4396 godzinach. Uwzględniając miejsce gdzie zostały zainstalowane nowe lampy (czas ich użytkowania w ciągu dnia) to nieprecyzyjnie napisałem: zwróci się. Ten zakup nigdy sie nie zwróci. Dodrze, że chociaż fajnie wygląda.

***

Następnie wymieniłem wszystkie włączniki światła w domu. Lampy, w których znajduje się elektronika (przetwornice) nie posiadają zabezpieczeń przeciwprzepięciowych. W oprawie z gwintem E14, czy E27, nie ma nawet specjalnie miejsca by swobodnie wykonać takie zabezpieczenie. Dlatego dla trwałości nowych lamp ważne jest by włączniki oświetlenia nadmiernie nie iskrzyły i działały z wyraźnym, pewnym przeskokiem.
Włączniki światła jest niedocenianym elementem instalacji elektrycznej. Przy zakupie sprawdza się np. ile cykli włącz/wyłącz wytrzyma żarówka czy lampa:
Ile cykli wytrzyma włącznik oświetlenia? Moje w mieszkaniu po ponad 10 latach eksploatacji zaczęły wykazywać oznaki zużycia.

***

Kolejny etap nie był już tak banalnie prosty. Trzy górne źródła światła wymagały więcej uwagi. Spędziłem godziny poszukując gotowych opraw, lub części, z których mógł bym złożyć odpowiednie źródło światła. Przestałem zwracać nawet uwagę na ceny. Nie znalazłem żadnego rozwiązania, które spełniało by moje warunki. Nawet, gdy cena pojedynczego punktu światła przekraczała 200zł to i tak zawsze były jakieś braki. Gdy towar jest tani rozumiem występowanie pewnych niedostatków, jednak gdy cena jest wysoka, chciał bym otrzymać adekwatną jakość.

Najlepszy efekt uzyskał bym stosując radiator z miedzianym rdzeniem o takiej długości, by przez podwieszany sufit, przy zastosowaniu kolimatora o danej wysokości(grubości) i kącie skupienia światła, nie wystawał za bardo, ani nie był zbytnio schowany. Do tego jakaś maskownica zapewniająca wygląd i ochronę przed wilgocią. Oczywiście gotowy moduł  z diodą - nie lubię lutować diod do podłoża z miedzi - o odpowiednio wysokim CRI i nie COB... Logistycznie masakra. Jak pasował radiator to należało go przedłużyć (spawając?) dociętym walcem miedzianym; jak pasował kolimator, to diody do niego miały nieodpowiedni współczynnik oddania barw; jak dioda miała odpowiednią moc i CRI to była typu COB; jak CRI pasowało to moc nie, itp... Nie mam po prostu czasu na takie zabawy (budowę lamy od podstaw).

W końcu jednak znalazłem rozwiązanie. Nie kompletne źródło światła, ale gotową obudowę pozwalająca rozproszyć około 5W mocy o przyzwoitym wyglądzie. Do tego nie musiałem powiększać otworów w suficie - trochę pracy mniej.

Dostosowanie tych obudów, modułów z diodami, przygotowanie zasilania zajęło mi kilka wieczorów. Zdecydowanie za dużo czasu to mnie kosztowało. Z efektu jestem zadowolony, ale zapamiętałem to jako czasochłonną modyfikację.

*

Do testów kupiłem dwa typy lamp: pierwsza o mocy 5W a druga o mocy 7W. Kompletne zamienniki halogenów montowanych w suficie podwieszanym. Obudowa, LED'y, przetwornica (osobna na każdą lampę). Cena taka, że powstaje pytanie jak to się komukolwiek opłaca produkować?
Jakość? Zadziwiająco dobra. Radiator o odpowiedniej wielkości, metalowy odbłyśnik, również działający jak radiator, przyzwoite wykonanie. Zastrzeżenia mam do jakości montażu, użytych śrubek i przetwornic, ale elementy te zostały wyprodukowane zapewne dokładnie wg. wymagań cenowych zamawiającego. Generalnie znalazłem przyzwoitą bazę do budowy mojego oświetlenia.

Przetwornice usunąłem natychmiast. W tej cenie cudów się nie spodziewałem, choć skuteczność przetwornicy 5W wynosi więc 88%. Warto zapoznać się z ich pracą tu:
Zużycie prądu przez urządzenia domowe i ich współczynnik mocy cos phi (cosφ)

Szczególnie polecam odsłuchanie nagranych efektów dźwiękowych, jakie pojedyncza przetwornica wytworzyła w moich głośnikach komputerowych. Gdybym zastosował 12 sztuk takiego oświetlenia (w małej i dużej łazience) to ciekawe, czy nawet filtry ochroniły by moje urządzenia przed wpływem zakłóceń.
Filtry sieci energetycznej

*

Lampa 7W:
Test tej lampy pokazał, że ma zbyt punktowe światło, jak na moje potrzeby. Zaprezentuje jednak jej zdjęcia - dla mnie i dla innych osób. Jeżeli zajedzie potrzeba zastosowania punktowego oświetlenia ten materiał może okazać się pomocny.





*


Przygotowanie oświetlenia górnego do łazienki rozpocząłem od wykonania "kondycjonera" do zasilania transformatora. Standardowa konstrukcja, wykorzystana np. tu:
Oświetlenie LED w kuchni
Zastosowałem bezpiecznik 1A, który zamienię na bezpiecznik zwłoczny, zapewne 1A lub 630mA. Konkretna wartość wyniknie z zastosowanego termistora i charakterystyki użytego bezpiecznika. Ten element, wraz z wyłącznikiem nadmiarowoprądowym B6A w rozdzielni elektrycznej, stanowi zabezpieczenie. Standardowo w domu takie transformatory są zabezpieczane wyłącznikiem nadmiarowoprądowym B16A.
Do tego termistor rozruchowy w celu ograniczenia prądu włączenia, który jest zależny od stanu naładowania kondensatorów (za mostkiem), pojemności kondensatorów, składników impedancji transformatora, pozostałości magnetycznej i konstrukcji transformatora, oporności prostownika oraz od fazy załączanego napięcia.
Dwójnik zapewni łagodzenie stromych zboczy przepięć. Będzie też eliminowanie pozostałości magnetycznej transformatora, co zmniejszy prąd jego włączenia. W dwójniku zastosowałem kondensator X2, oraz rezystor pełnowęglowy (taka konstrukcja zapewnia odporność na przeciążenia).
Warystor zabezpieczy tylko przed największymi przepięciami.

Dużo teorii i tylko kilka elementów:

Uzwojenie wtórne transformatora odwijałem, by uzyskać właściwe napięcie. Transformator podczas testów, jeszcze bez równomiernie rozłożonego uzwojenia wtórnego i i jego zabezpieczenia mechanicznego.



Prostownik z filtrem:

Proszę nie przywiązywać wagi do oznaczeń elementów - chodziło mi o poglądowy schemat, nie robiłem z tego płytki.

Po stronie wtórnej transformatora na wejściu układu oczywiście bezpiecznik. Następnie kondensator stanowiący z uzwojeniem wtórnym filtr dolnoprzepustowy. Warystor zabezpieczy przed skokami napięcia mogącymi uszkodzić diody prostownicze. Następnie prostownik na diodach Schottkiego. Diody te dostosowane są do potężnego prądu i dużego napięcia. Nie muszę jednak na tym elemencie oszczędzić kilka złotych, by martwić się, czy jakiś udar prądu przy włączeniu, lub błąd przy montażu opraw, je uszkodzi - należy pamiętać też o dużej pojemności kondensatorów za mostkiem. Te elementy są mocno nadmiarowe, ale konstrukcja ma być pancerna i przez to ma działać jak najdłużej. Te diody w tym zastosowaniu nie wymagają radiatora.

Ponieważ zawodowo zajmuje się również dostarczaniem rozwiązań o wysokiej niezawodności, to na wszystko patrzę przez pryzmat czasochłonności i trwałości. Jakość jest dla mnie bardzo ważna. Uważam, że w uzasadnionych przypadkach warto poświęcić więcej czasu i/lub pieniędzy by uzyskać rozwiązanie, które nie będzie wymagać uwagi w przyszłości.

Za mostkiem prostowniczym umieszczona jest dioda Zenera o dużej mocy, wraz z rezystorem ograniczającym maksymalny prąd do wartości znamionowej mocy diody. W ten sposób zrealizowałem ciągłe zabezpieczenie diod elektroluminescencyjnych, zarówno przed odwrotna polaryzacją, jak i przed nadmiernym wzrostem napięcia - co skutkowało by nadmierną mocą wydzielana przez diody i ich zniszczeniem.
Zastosowana pojemność kondensatorów wynika z pomiarów przeprowadzonych tu:

Zostawiłem na płytce miejsce zapasowe dla jeszcze dwóch kondensatorów. Pomiędzy kondensatorami umieszczona jest cewka nawinięta drutem o przekroju zakładającym gęstość prądu na poziomi 3A. W ten sposób powstał filtr π, oraz uzyskałem ograniczenie prądu ładowania kondensatorów. Kondensatory ceramiczne służą jako elementy odkłócające.

Wykonany prostownik z filtrem i zabezpieczeniami.

*

Moduł z diodami 5730 wykonany jest tak, że są równolegle połączone dwa szeregi diod. W każdym szeregu po 5 LED'ów.  Jest to najprostszy przepis na krótkie działanie takiego modułu - taka jest teoria. W praktyce można się spotkać z takimi konstrukcjami:
 Jak widać równolegle połączone diody działają - jak pisze autor - już dwa lata.
Zasilając diody małym prądem uzyskałem poniższe rezultaty. Aparat za bardzo wyrównał poziomy - w rzeczywistości różnice są bardzo widoczne - można jednak dostrzec, że dioda skrajnie lewa i górna od prawej strony świecą słabiej.

Na tym zdjęciu widoczna jest jedna dioda świecąca dużo słabiej i jedna świecąca odrobinę słabiej niż inne. Zapewne pierwsze ulegną uszkodzeniu.

Zgodnie z uzyskanymi powyżej wynikami postanowiłem szeregowo połączyć diody, tak jak stanowi teoria. W tym celu musiałem zmodyfikować moduł. Przerywając ścieżki i doprowadzając cztery przewody uzyskałem dwa niezależne szeregi LED'ów, po 5 sztuk w każdym.

*

Ponieważ diody 5730 nie zachwycają odwzorowaniem kolorów, szczególnie przy współpracy z mleczną obudową postanowiłem się złamać i wypróbować diody COB.

Diody COB i 5730, które od razu kupiłem jako zapasowe.

Diody wewnątrz modułu połączone są: 2B5C, czyli tak samo jak na płytce z powyżej opisywanej lampy 5W.

Moduł zasilony małym prądem doskonale ujawnia swoja konstrukcję.

Napięcie przewodzenia.

Napięcie i prąd (prawie) nominalny.

Ponieważ ich światło niczym nie zachwyciło, a budowa wewnętrzna budzi wątpliwości, czy ten element będzie trwały, to diody COB znalazły swoje miejsce w szufladce.

*

Przed przykręceniem radiatora w celu lepszego kontaktu termicznego użyłem pasty termoprzewodzącej. Producent też ją stosuje w tym miejscu - ja tylko nałożyłem ją staranniej i w większej ilości.

Również do połączenia modułu z LED z odbłyśnikiem zastosowałem większą ilość pasty termoprzewodzącej, szczególnie, że odbłyśnik nie jest idealnie równy. Problemy z powyginaną blachą występują szczególnie przy otworach na śruby. Pasta składa się z mieszaniny pasty zwykłej i z dodatkiem srebra. Widać też z jak miękkiego materiały wykonane są śruby.

Poniżej widać jak pasta nałożona jest przez producenta:




*

Użyłem 2-watowych radzieckich (CCCP) rezystorów z 1983 roku. Są odporne na przeciążenia, a użycie dwóch rezystorów połączonych równolegle zabezpiecza przed awarią. Gdyby zawiódł jeden z rezystorów to dany szereg diod nie przestanie świecić, tylko zmniejszy swoja jasność. Również korzystne jest rozłożenie rozpraszanej mocy na dwa rezystory. Poniżej zdjecie podczas testów:


*

Gdy uznałem, że uzwojenie wtórne transformatora i wartość rezystorów dobrałem w sposób właściwy przeprowadziłem testy. Poniżej widać wartości (od lewej):
- spadek napięcia na rezystorze jednym z sześciu szeregów LED
- napięcie zasilające diody
- natężenie prądu zasilającego jeden z sześciu szeregów LED
- napięcie sieci elektrycznej

Pomiary w chwili włączenia:

Pomiary po upływie 10 minut:

Pomiary po upływie 20 minut. Analogiczne wyniki uzyskałem po 30, 40 i 50 minutach.
 Na rezystorach ograniczających natężenie prądu dla pojedynczego szeregu LED'ów wystąpił spadek napięcia wynoszący 0,8627V przy przepływie 0,14476A. Oznacza to, że na dwóch równolegle połączonych rezystorach zasilających jeden szereg LED'ów wydziela się moc 0,13W. Przy sześciu szeregach straty na wszystkich rezystorach wynoszą 6*0,13W=0,78W

Zmiana napięcia zasilającego z 228,1V na 225,6V (=2,5V) przełożyła się na zmianę napięcia zasilajacego LED z 16,5103V na 16,3587V (=0,1516V). Zmiana natężenia prądu zasilającego LED wyniosła 8,807mA.

Temperatura radiatora po 40 minutach wyniosła:

Wykonałem też pomiary, które obrazują zmiany natęzenia prądu zasilajacego LED'y w czasie:

W widocznej skali wahania natężenia są minimalne. Pomiar wykonywany raz na sekundę.

Oscylogram pokazujący chwile włączenia zasilania. Oscylogram pokazuje napięcie zasilające LED'y:
 Jak widać diody nie zostają zasilone prądem udarowym. 

Bardziej szczegółowy oscylogram chwili włączenia:
Można też zaobserwować tętnienia napięcia zasilajacego.

Moc pobierana przez LED'y:

Całkowita moc pobierana przez cały układ zasilający LED'y:



Z powyższych pomiarów wynika, że sprawność całego układu wynosi 84%.

Trzy gotowe moduły z zaizolowanymi rezystorami.

Przygotowany transformator:

Pomiar ilości światła:
Punkt pomiarowy - halogeny - LED'y
nr . 1   -   494lux   -   135lux
nr . 2   -   582lux   -   142lux
nr . 3   -   260lux   -   60lux
nr . 4   -   556lux   -   110lux
nr . 5   -   220lux   -   64lux
nr . 6   -   307lux   -   65lux

12W z lamp LED w porównaniu do 60W z halogenów. Pomiar pokazał znacznie mniejszą ilość światła. Naocznie stwierdzamy z żoną, że jest jaśniej. O co chodzi?  Halogeny miały odbłyśniki kierujące światło w dół, a LED'y rozpraszają światło. Zastosowane oprawy do LED nie mają kolimatorów, a dodatkowo zabezpieczone są mleczna "szybką".
Dlatego pomiar światła w punktach na podłodze, przy brodziku, czy na umywalce pokazał różnicę w ilości światła. Do punktów pomiarowych dociera mniej światła, ale łazienka jest oświetlona bardziej równomiernie. Oświetlenie halogenami było bardziej kontrastowe, dawało miejsca bardzo jasno oświetlone i takie, gdzie występował wyraźny cień.

Halogeny powinny dawać:
300lm x 3szt. około 900lm
Lampy LED wg. sprzedawców powinny osiągnąć:
480lm-500lm x 3szt, co daje około 1500lm
Wg. not katalogowych zastosowane diody 5730 dają od 45lm do 60lm. Nie wiem, które diody zastosowano. Przyjmując jednak:
50lm x 3 oprawy x 10diod = 1500lm
Przyjmując minimalna wartość 100lm/W - a diody 5740 mają od 100lm/W do 140lm/W - otrzymamy 1200lm, przy zmierzonych 12W.

Aparat fotograficzny skierowany na lampy przekłamał barwy, dlatego proszę nie zwracać uwagi na nieprawdziwe, żółte zabarwienie.

Niestety, niski współczynnik CRI diod 5730 wpływa na jakość oświetlenia. W połączeniu z mlecznymi osłonami lamp oddanie barw jest dla mnie mało komfortowe i takiego oświetlenie nie zamontował bym przy lustrze, gdzie kobieta wykonuje makijaż.
Sytuacje zmieniło by zastosowanie w środkowej oprawie diody o CRI RA>90. Tylko, że życzenia sobie, a życie sobie. Jak już pisałem, nie mogłem kupić pasującej (lub pasujących) diod elektroluminescencyjnych o odpowiednim CRI. Na szczęście w łazience mam też lampy dające bardzo ciepłe światło:
Ponownie połączenie światłą zimnego (o niskim CRI) i światła ciepłego (o wysokim CRI) dało rewelacyjne światło. Nadmienię tylko, że CRI nie jest połączone w barwą światła - tu akurat tak wyszło.

Ekonomia takiego rozwiązania: nie wiem czy jest. Wykonałem to, ponieważ chciałem to zrobić. W dużej łazience zastosuje te same oprawy (dziewięć punktów światłą), tylko zamontuję w nich diody o CRI RA>90.

Wnioski:
1) Trzeba myśleć i liczyć. Może okazać się, że instalacja oświetlenia LED nie przyniesie oszczędności, a może pogorszyć jakość światła. Jeżeli kupimy awaryjne elementy to oszczędności poczynione na zużyciu energii elektrycznej wydamy (z nawiązką) na nowe "żarówki LED".
2) Nie należy oczekiwać, że "żarówka LED" kupiona za 20zł będzie mieć:
- Dobre odwzorowanie barw.
- Będzie mieć przyjemną, nie siną, barwę światła.
- Będzie trwała.
- Nie będzie migotać (np.: jak zwykła świetlówka rurowa).
Oczywiście można trafić na wyjątki.


***




Update: 2015.02.28
Create: 2015.01.20