Grajki dla dziecka

Można dziecku kupić różne zabawki wydające dźwięki. Właściwie to większość producentów zabawek bierze za punkt honoru, by zabawki były... denerwujące.

Są jednak zabawki, które mogą coś więcej, niż tylko grać na nerwach rodziców. Całkiem fajny jest poniższy zestaw do karaoke:


Jak widać regulacja jest całkiem rozbudowana (wyciszenie podczas śpiewania). Jakoś dźwięku jest rewelacyjna.

Zasilanie bateryjne i z zasilacza:

Posiada nawet wejście AUX, np. dla MP3 :

***


Kolejna fajną zabawką jest bardziej rozbudowana maszyna do karaoke. Jakość dźwięku jest jeszcze lepsza, co wynika z większej obudowy. Można odtwarzać audio i video, a samo urządzenie ma wbudowany "talent dla śpiewającego", czyli echo.




***

Gdy dziecko zaczyna używać obudów od komputerów jako bębnów, dorosło już by otrzymać własną perkusję:

Fantastyczny model o rozbudowanych parametrach. To już nie jest zabawka, tylko prosty instrument - no, może nie taki prosty...


***


Żeby nie było tak różowo. Poniższa pamiątka - zobaczcie na zdjęciach skąd - budzi natomiast mordercze skłonności... Tak naprawdę to są bardzo, ale to bardzo, głośne cymbałki. 
Oczywiście, jakże by inaczej, jest to jedno z bardziej pożądanych przez dziecko urządzeń hałasujących.

I teraz jest dylemat, czy zostawić tą unikalną pamiątkę, czy jednak przewieść siekierę z działki - tą duża siekierę!

***


Dopełnieniem "grajków" dla dziecka jest elektroniczne pianino do nauki gry na pianinie. Można nie denerwować sąsiadów podłączając słuchawki (dwie pary: uczeń i nauczyciel), a konstrukcja klawiatury naśladuje prawdziwe pianino.

***


Więcej na:


Update: 2016.10.08
Create: 2016.10.08

Rower dla dziecka

Przygodę z rowerem dobrze jest zacząć od pokazania dziecku, że rower to fajna sprawa. Dzięki zamontowanemu do roweru siodełku można zabierać dziecko na dziko rosnące jabłka, lody, zwiedzanie najbliższej okolicy czy do ZOO:

Zdjęcie z lokomotywą:

Lody:

Jedna z wypraw rowerowych do ZOO.  Przy okazji sam przejazd przez miasto jest już atrakcją. Co prawda powrót rowerem z wielkim balonem:nie jest najprostszy, ale czego się nie robi dla dziecka.
Wyporność balonu z helem

2014-09-18 Nina pierwszy raz w ZOO. Wyprawa rowerowa:

***


Pierwszy rowerek.
 Oprócz zabawy ma nauczyć pedałowania, czyli rozwija koordynację nóg.

***


Następnym rowerem powinien być rowerek biegowy. Jest to dobry wybór, gdy dziecko ma od 2 do 3 lat. Ten rower ma uczyć zachowania równowagi.



Jak widać na filmie, rower biegowy może dać wiele radości i pozwala pracować nad nauką zachowania równowagi.

Przy okazji pojawia się czas na pierwszą hulajnogę. Na początek dobrze, by miała trzy kółka:

Dopiero jako druga hulajnogę można kupić już dwukołową.
Ten model ma łożyska "5" i kręcą się jak szalone. W hulajnogę nie warto inwestować za wiele. W mieście, a przynajmniej w naszej okolicy, większość chodników wyłożona jest płytami chodnikowymi (lepsza opcja), albo kostką (gorsza opcja). Przez to po takiej nawierzchni nie ma komfortu jazdy. Po prostu nie ma gdzie jeździć na hulajnodze. Zabawa jest dopiero na asfalcie.
Do tego Nina nauczyła się jeździć bardzo szybko na hulajnodze, a to oznacza, że ciężko za nią nadążyć.

***


Pierwszy prawdziwy rower. Koła 12", wiek od 3 do 4 lat.
Gdy dziecko zaczyna od roweru biegowego to nauka jazdy na prawdziwym rowerze może zając kilka dni. Nina samodzielnie zaczęła jeździć po czterech dniach niezbyt intensywnej jazdy z kijem.
Kij pożyczyłem od jakiegoś narzędzia ogrodniczego i przywiązałem drutem w dwóch miejscach do roweru. By nie wysunął się, dolne mocowanie drutem przeprowadziłem przez nawierconą w kiju dziurę. Użyłem drutu powlekanego, od naciągania siatki ogrodowej, by nie porysować ramy roweru.

Ten rower  wyposażyłem w trąbkę (która oczywiście się połamała), następnie w dzwonek, koszyczek, nowe pedały, oświetlenie... Oświetlenie w rowerze jest bardzo ważne. I choć na tym etapie nie jest istotne, to gdy dziecko zacznie poruszać się po zmroku po drogach publicznych, czy ścieżkach rowerowych, to dajmy szanse, by inni uczestnicy ruchu mogli nasze dziecko zauważyć. Nie kupujmy najtańszych lampek, dbajmy o stan baterii.
Mi jest o tyle łatwiej, że mam kilka zestawów latarek rowerowych, całkiem przyzwoitych. Wynika to stąd, że gdy nurkuję w nocy w jeziorach, to staram się ustawić samochód tak, by był widoczny z brzegu. Wtedy instaluję w kabinie dwie sztuki oświetlenia rowerowego, migającego. Dzięki temu jest mi jeszcze łatwiej wrócić w pożądane miejsce.

Oczywiście trzeba zadbać, by dziecko miało przyjemność z jazdy. Koła i pedały mają się lekko obrać, a hamulce pewnie działać. Trzeba też dbać o prawidłowe ciśnienie w kołach.

Należy pamiętać, że pedały do takich rowerów występują w dwóch rozmiarach: 1/2" i 9/16". Często, nawet do dobrych rowerów dodawane są pedały z łożyskami ślizgowymi. Ich trwałość jest niewielka. Warto je zamienić na modele z łożyskami kulkowymi. Do takich rowerków ciężko (wręcz nie można) kupić dobrych pedałów, ale nawet tanie, plastikowe, pedały z marnej jakości łożyskami są wystarczająco dobre i lepsze od pedałów z łożyskami ślizgowymi. Jazda na rowerze ma być przyjemnością, a nie walką z luzami i oporami. Tanie pedały należy kupować w sklepie. Kupując je przez internet mamy dużą szansę otrzymać jakiś odpad.

Taki rower dla małych dzieci jest niespodziewanie ciężki. Zastanawiałem się, dlaczego jego konstrukcja jest taka masywna, gdy przeznaczony jest dla dzieci ważących zaledwie 15-20 kg. Sprawa wyjaśniła się, jak zobaczyłem 12 latka jadącego na tym rowerze. Dobrze, że kolanami nie wybił sobie zębów... Dzieci wymieniają się rowerkami...

Kij do roweru został na potrzeby koleżanki, która choć jest odrobinę starsza, miała za duży rower, na którym obawiała się jeździć.

Rowerem można jeździć przez pół dnia w towarzystwie nie tylko innych dzieci:

Porównanie rozmiaru roweru biegowego i takiego z kołami 12". Jak widać nie ma dużej równicy w rozmiarze, a mimo to rower z kołami 12" jest dla Niny za mały. Był super do samej nauki jazdy. Dziecko czuło się na nim pewnie, w każdej chwili miało kontakt nogami z ziemią - tak samo jak w rowerku biegowym. To ułatwiało naukę. Nie zmienia to jednak faktu, że po tygodniu używania tego modelu należało się rozejrzeć za większym rowerem. Podpowiem, że można wymienić rurę od siodełka (co też uczyniłem), ale nie ma to większego sensu. Trzeba kupić rower z kołami 14" lub 16". Można też odpowiednio dobrać rozmiar ramy, co opisze poniżej.

***


Kolejnym rowerem jest rower z kołami 16", a właściwie to dwa rowery.

Pierwszy, z większą ramą, dla większego (starszego) dziecka. Rower będzie czekać na przyszły sezon działkowy (na wiosnę). Dziecko będzie miało wtedy 4 lata. W tym modelu siodełko jest po prostu stosunkowo wysoko i przez to dziecko musi mieć dłuższe nogi, by mieć komfort ruszania i zatrzymywania się na tym rowerze. Tak jest kształt ramy. Nina obecnie na nim jeździ, ale trudno jej ruszyć i zatrzymać się. Do tego jest jeszcze odrobinę za słaba, w stosunku do wagi tego roweru.

Przydatny jest koszyk i bagażnik. W bagażniku jeździł pluszowy pies, a w koszyku jakieś kwiatki...

Rower kupiłem już teraz, by czekał na rozpoczęcie sezonu działkowego 2017 - czyli już od pierwszej wizyty Nina będzie mogła z niego korzystać. Wtedy rozmiar ramy powinien być idealny dla dziecka. Nauczony doświadczeniem wybrałem w miarę pancerny model, ze stalową ramą... 
Ważne dla mnie były też pełne błotniki, tak by dziecko nie było zachlapane błotem, gdy przejedzie przez kałużę. Na działach dzieci jeżdżą też podczas niewielkich opadów, pomiędzy opadami... i w czasie opadów deszczu. Warto mieć normalne błotniki w rowerze. Mają niewielką wagę, szczególnie te plastikowe, a zapewniają ochronę przed błotem.

Rower oczywiście sprawdziłem.
Przydają się dwa lata jazdy w klubie kolarskim "Polonia". W tamtym czasie rowery serwisowało się samemu i było to tak samo ważne jak same treningi. Trening, czyli jazda na rowerze z gazeta na plecach (ciepło!) za tarpanem trenera.
Łożyska supportu miały śladowe ilości smaru, tylne koło wymagało regulacji, obracało się za ciężko, a łańcuch był napięty zbyt mocno. Regulacji wymagał też przedni hamulec. Wymieniłem też pedały, a jakże na białe (tak jak oryginalne), ale już z łożyskami. Przełożyłem dzwonek, a oświetlenie zamontuję już w przyszłym roku.

Porównanie wielkości roweru z kołami 12" i 16". Większy rower ma piękny lakier "metalic" i białe opony...

Jeszcze jedno zdjecie porównawcze, ale tym razem w małym rowerku założona jest dłuższa sztyca od siodełka.

*

Drugi rower, z kołami 16", jest nam potrzebny w domu. Dzięki temu nie będziemy musieli przewozić roweru pomiędzy domem i działką. Tu jednak kupiłem rower z aluminiowa ramą i aluminiowymi obręczami kół. Dzięki temu jest odrobinę lżejszy, co jest ważne, gdy trzeba go np.: znieść po schodach. Ułatwi też dziecku dłuższe wyprawy rowerowe. 
Na tym rowerze Nina jeździła pierwszego dnia maksimum 10 minut, drugiego 15 minut - tylko tyle mieliśmy czasu. Film jest nagrany drugiego dnia. W trzecim dniu pojechaliśmy na lody (4 kilometry), a czwartego dnia droga na lody wyniosła już 6 kilometrów. To  nie były dystanse potrafiące zmęczyć dziecko. W żaden sposób...

Niestety, ten model występuje tylko z błotnikami "sportowymi", ale udało mi się kupić (zamówić) pełne błotniki do niego. Warto uważać na błotniki "sportowe", do rowerów dla małych dzieci. Gdy dziecko zsunie się z siodełka, na tylne koło, to ruch koła nadzieje dziecko na błotnik. Takie zsunięcie z siodełka jest często widoczne u ludzi (tak, u dorosłych też), gdy nie mając panowania nad rowerem wjeżdżają w jakąś przeszkodę. Tak więc pełne błotniki chronią wszystkich przed błotem, a początkującym dodatkowo zwiększają bezpieczeństwo jazdy.
Pedały nie wymagały wymiany, mają łożyska. W komplecie był również dzwonek i odblaski. Tak więc dodałem tylko oświetlenie.

Warto zwrócić uwagę, że ten rower ma inną konstrukcje ramy. Dzięki temu (oraz mniejszej wadze aluminiowej ramy i aluminiowych obręczy kół) już teraz dziecko może z niego korzystać w mieście. Po prostu siodełko można ustawić na tyle nisko, by dziecko nie męczyło się przy ruszaniu i zatrzymaniu.

***


2016-09 Nina, 10 km rowerem:

2016-09 Nina, 15 km rowerem:

***


Więcej na:


Update: 2016.10.08
Create: 2016.10.08

Prąd rozrusznika - natężenie prądu podczas uruchomienia samochodu

Niedawno przeprowadziłem analogiczne jak w tytule testy:
Pobór prądu z akumulatora i jego ładowanie podczas postoju i pracy silnika.

Tym razem skupiłem się na dokładnym pomiarze natężenia prądu podczas rozruchu silnika.
Testy przeprowadziłem w moim autku, w którym mogę dowolnie "grzebać". Nominalna moc rozrusznika wynosi 1 kW (lub maksymalnie 1,2 kW). Pomiary wykonałem oscyloskopem przy różnej podstawie czasu, a natężenie prądu mierzyłem z użyciem bocznika.

Przy pierwszym pomiarze zgromadziłem tak dużo danych, że by je skutecznie zobrazować musiałem użyć co 80 próbki. Zebrałem dane z dłuższego okresu, by lepiej można było zrozumieć kolejne, bardziej szczegółowe, dane.
Na wykresie widać jak około piętnastej sekundy następuje skokowy wzrost poboru prądu i mały spadek napiecia. W tym momencie stacyjką włączyłem zasilanie. Gwałtowny spadek napiecia i wzrost natężenia to oczywiście uruchomienie rozrusznika. W tym momencie wysokość napiecia stabilizuje się prawie natychmiast (pracuje alternator), a akumulator zaczyna być ładowany. W ciągu około 5 sekund prąd ładowania akumulatora stabilizuje się.

Wszystkie próbki.
Arkusz google z okrojoną ilością danych.


Kolejny wykres odwzorowuje się już tylko kilka sekund - zwiększamy rozdzielczość prezentowanych danych. Ciekawe jest to, że natężenie prądu lądującego akumulator przez chwilę po rozruchu samochodu przekracza 80 A.


Poniższy wykres pozwala zobaczyć, że natężenie prądu w momencie rozruchu (w tym samochodzie) sięga 270 A.


Na kolejnych dwóch wykresach można zobaczyć fluktuacje napięcia i należenia pobieranego prądu z akumulatora. Występują w czasie poniżej 0,0025 sekundy. Nie mam pewności, ale zakładam, że mamy tu zobrazowane rozpędzanie się rozrusznika i silnika - nim ten zespół (oczywiście razem z kołem zamachowym,) osiągnie obroty pozwalające na płynną pracę. Przy czym pierwszy pik związany jest z zadziałaniem włącznika elektromagnetycznego (przesuwającego również zaczep dźwigni mechanizmy zazębienia w kierunku wieńca koła zamachowego).

Arkusz google z danymi.

*


Jakie wnioski? 

Po pierwsze natężenie prądu rozruchowego osiąga dużą wartość, dochodząc prawie do 300 amperów. Mimo to, nie ma potrzeby kupowania (do tego samochodu z silnikiem benzynowym) akumulatora o prądzie rozruchowym np.: rzędu 600 A. Nawet uwzględniając warunki zimowe.

Widać też, że podczas rozruchu samochodu napięcie w instalacji elektrycznej spada poniżej 8 V. Podczas jednego z testów, którego wyników tu nie zamieściłem, po sztucznym rozładowaniu akumulatora (by testy lepiej odwzorowywały niektóre warunki eksploatacji samochodu) i kilkunastu uruchomieniach silnika napiecie spadła nawet do prawie 6 V.
Są osoby wymagające, by zestaw audio grał podczas uruchomienia silnika. Jak widać, przy standardowym zasilaniu nie da cię tego osiągnąć, potrzebne są odpowiednie modyfikacje.

Ciekawie wygląda też moc chwilowa pobierana przez stosunkowo niewielki rozrusznik o mocy nominalnej rzędu 1 kW.
270 A * 8 V = 2160 VA

Również prąd ładowania osiąga tu znaczne wartości. W pierwszych chwilach po uruchomieniu silnika natężenie prądu lądującego akumulator przekracza 80 amperów.
W samochodach montowanych jest coraz więcej odbiorników prądu (jak choćby "prądożerne" elektryczne wspomaganie), więc samochody wyposażane są w coraz mocniejsze alternatory. Jednak ich wydajność powoduje duże obciążenia dla akumulatora. Takie momenty, gdy akumulator jest ładowany tak wielkim natężeniem prądu, mogą stanowić o czasie życia akumulatora w samochodzie. Ciekawe, jaka jest zależność, pomiędzy ilością uruchomień silnika w samochodzie, a czasem życia akumulatora?

Więcej na:
Tigra / samochód

***


Bezprzewodowy licznik energii elektrycznej OWL -rozpakowanie (unboxing)


Update: 2016.09.12
Create: 2016.09.12

Stabilizator napiecia STABOR 130 (ferrorezonansowy)

Stabilizator napiecia ma za zadanie utrzymywanie napięcia na zadanym i jednakowym poziomie, by zasilane z niego radia, czy telewizory, działały bez zakłóceń. Takie urządzenia wykorzystywano kiedyś powszechnie. Były niezbędne, by podnieść napiecie zasilające w sieci elektrycznej do nominalnego poziomu, ponieważ często zdarzało się, że było ono za niskie.

Na poniższym filmie przedstawię stabilizator ferrorezonansowy z dodatkowym transformatorem kompensującym z 1981 roku. Należało go ustawić w pewnej odległości od np. telewizora kineskopowego (nawet rzędu 2-3 metrów), ponieważ jego pole magnetyczne mogło wpływać na obraz TV.

Moc nominalna tego stabilizatora była dostosowana do zasilania odbiorników TV, gdzie pobór mocy był na poziomie 150-270 VA. Ten konkretnie stabilizator powinno obciążać się co najmniej mocą 150 VA - więc nawet większą, niż na filmie. By zapobiec przebiciu kondensatorów nie powinno się włączać nieobciążonego stabilizatora. 

Jak działa taki stabilizator magnetyczny napięcia przemiennego? Gdy napięcie w sieci rośnie, wtedy też rośnie natężenie prądu w obwodzie kondensatora i dławika. Powoduje to zmniejszenie indukcyjności dławika (rdzeń ulega nasyceniu) i wtedy napiecie odkłada się na kondensatorze. Wysokie napięcie wejściowe (i co za tym idzie duży prąd dławika) powoduje więc rezonans prądów. Niskie napiecie zasilające powoduje natomiast rezonans napięć.
Zwiększenie pojemności kondensatorów spowoduje wzrost napięcia wyjściowego, a zmniejszenie pojemności obniży to napięcie. Regulację napiecia powinno się jednak zacząć od zmiany podłączenia odczepów.

Bezprzewodowy licznik energii elektrycznej OWL -rozpakowanie (unboxing)



Update: 2016.09.12
Create: 2016.09.10

Sztywny hol

Od lat, za namową znajomego, używam sztywnego holu. Sam też namawiam wszystkich do jego zakupu. Holowanie, bądź bycie holowanym, jest wymagająca czynnością. Odległość między samochodami jest minimalna i wymagane jest duże skupienie.

O wiele łatwiej jest "holować się" przy użyciu sztywnego połączenia pojazdów. Wtedy nawet odległości holowania rzędu 100 km nie stanowią większego problemu. Gdy kierowcy pojazdów są "ogarnięci" to holowanie może wyglądać tak, że kierowca holujący operuje tylko pedałem gazu, a kierowca holowany używa tylko pedał hamulca. Tak, za hamowanie całego zestawu może odpowiadać pojazd i kierowca holowany.

W obecnych czasach większość kierowców ma ubezpieczenie pozwalające skorzystać z transportu lawetą, ale nadal uważam, że w samochodzie powinny znajdować się:
- Bardzo dobrze wyposażona apteczka.
- Dobre kable rozruchowe.
- Nóż ratowniczy w kabinie.
- Podstawowe narzędzia, multimetr i zapasowe żarówki.
- Składany klucz do kół.
- Sztywny hol i lina holownicza.

Sztywny hol używam średnio raz na 10 lat, ale wtedy ciesze się, że go posiadam.

Mój składany sztywny hol:







***


Więcej na:
Tigra / samochód

***


Bezprzewodowy licznik energii elektrycznej OWL -rozpakowanie (unboxing)


Update: 2016.09.06
Create: 2016.09.06