Opel Tigra - wymiana alternatora w silniku X16XE

Zabawka się popsuła :-(
Drugi raz od kiedy ją mam.

Za pierwszym razem - lata temu - przestały działaś wskaźniki, szyby, klima. Nie pamiętam czy światła i kierunkowskazy działały. Silnik przeszedł w tryb awaryjny: kopcił i zupełnie nie miał mocy. Byłem w pobliżu, więc dojechałem powoli do autoryzowanego serwisu Opla koło Okęcia i oddałem autko w ręce zaprzyjaźnionego szefa zmiany. Z duszą na ramieniu zadzwoniłem po kilku dniach.... Zakładałem dwie opcje:
- Naprawa będzie kosztować i należy zabrać po worku pieniędzy w każdą rękę.
- Należy przyjechać z lawetą i adresem najbliższego złomowiska.
Spotkała mnie jednak niespodzianka. Naprawa kosztowała ZERO złotych. Wymienili jeden bezpiecznik. Jakiś główny, ale jeden...


Tym razem niespodzianka była równie przykra. Kiedy awaria samochodu nie jest przykrością? Autko na autostradzie przejechało ponad 500km i zepsuło się 80km od domu, około drugiej w nocy. Jakieś alarmy piszczały okrutnie, woltomierz wskazywał do 20V, potem tylko "HI".
Zgasiłem silnik. Pomyślałem i jedyną możliwością była awaria regulatora napięcia. Gdzie jest regulator napięcia? Jak jest podłączony?

Niestety, awaria nie przebiegła rutynowo. Zakładałem, że alternator padnie po chwili i przestanie katować samochód napięciem powyżej 20V. Dojadę do stacji benzynowej - akumulator ze światłami powinien pozwolić na około 30 minut pracy samochodu bez problemów - kupię prostownik, podładuje dwie godziny i tak z przerwami dojadę do domu.
Myślałem też o holowaniu, mam nawet sztywny hol, ale do tego potrzebne są światła. Przy miękkim holu potrzebne też jest wspomaganie kierownicy i hamulca - czyli pracujący silnik. Pozostawienie samochodu odpadało - miałem w środku trochę "gratów".

Niestety, alternator się uparł i pracował dalej podając napięcie, które po chwili zaczęło smażyć część elektroniki w kabinie (było słychać i czuć to smażenie). Padały po kolei żarówki. Czekałem na usmażenie komputera silnika, zastanawiając się, gdzie zgrałem backupy jego programów. I czekałem tak te 80km... Postanowiłem jechać tak długo jak się da, a reszta drogi na lawecie. Gdzie bym o trzeciej w nocy lawetę załatwił? Zapewne czekał bym do rana na poboczu. Na szczęście dojechałem do domu!

W ten oto sposób musiałem wymienić alternator, trochę własnej elektroniki, trochę firmowej, żarówki i akumulator. Elektronika to nie problem - i tak traktuję ten samochód jako ruchome laboratorium :-) Akumulator też już należało wymienić. Pozostała sprawa alternatora.

Ambitnie postanowiłem wymienić alternator samemu. Facet powinien umieć takie proste naprawy wykonać sam. Zdecydowanie!

Przy okazji chciałem wymienić przewody elektryczne w taki sposób, bym mógł odłączyć niezależnie rozrusznik i alternator od samochodu. Firmowe rozwiązanie podłącza jednym przewodem alternator i rozrusznik - rozłączysz alternator - nie masz rozrusznika.Chciałem mieć porządnie - musiałem więc zrobić to samemu. Zresztą taka praca to jest świetny odstresowywacz, a pozostaje jeszcze satysfakcja :-)

Jednak nim przejdziesz, drogi czytelniku, do samodzielnej wymiany alternatora w tym silniku zastanów się. Mocno się zastanów. Przemyśl sprawę jeszcze raz... Może jednak lepiej komuś zapłacić za to, szczególnie, ze jest to tania naprawa? To jest praca przy silniku, można się ubrudzić...

W tym modelu silnika nie ma miejsca na nic. Normalnie wymiana alternatora nie przysparza trudności. Tu jest zupełnie inaczej.

***

Dalsza część przeznaczona jest dla hobbystów i zapaleńców, wszyscy inni powinny udać się do elektryka samochodowego - szczególnie posiadacze silnika X16XE.

Pamiętaj, że ewentualne prace naprawcze podejmujesz na własne ryzyko.

Zaczynamy od zrobienia miejsca. Trzeba zdemontować obudowę filtru powietrza i wygiąć ramie, które go mocuje. Należy odłączyć też  górną część kolektora dolotowego powietrza. Demontaż kolektora nie jest niezbędny, ale ułatwi pracę. Musiałem jeszcze odłączyć górna rozpórkę, dolna nie przeszkadzała za bardzo. Należy też odkręcić maskownicę paska rozrządu.

Należy pamiętać, by potem dokręcić szpilki od kolektora z odpowiednia siłą. W książce serwisowej są odpowiednie dane, potrzebny jest klucz dynamometryczny (mniejszy, do 40Nm).

Przewody paliwowe też trzeba odkręcić:




Warto robić dużo zdjęć, tak by podłączyć później wszystkie te rurki odpowiednio. Przy skręcaniu kolektora trzeba też zwrócić uwagę na przewody elektryczne, by żadnego nie przyciąć pomiędzy elementami kolektora.


Od góry alternator trzymają dwie śruby, jedna z boku, druga u góry.

Teraz można zdjąć pasek. Przydaje się klucz i łom. Łomem można zablokować napinacz i tak go pozostawić. Ułatwi to ponowne jego napięcie.




Teraz można odkręcić dwie dolne śruby mocujące alternator.

Można wyciągać alternator, a przynajmniej spróbować... "Nic na siłę, wszystko młotkiem." :-)



Po rozebraniu alternatora znalazłem przyczynę awarii - "kocham" mechaników!!! A mógł dać podkładkę...


Jeśli ktoś samodzielnie by regenerował alternator to przypominam, że nie wolno czyścić komutatora żadnym papierem ściernym! Nigdy.

Szczotki były nawet długie:

Wolę jednak wymienić alternator na nowy:

Oczywiście kontrola montażu nowego alternatora:


Należy przełożyć łapę mocującą do nowego alternatora:

Należy oczyścić miejsca kontaktu z blokiem silnika i śrubami. Lepszy kontakt elektryczny = mniejsze zakłócenia i lepsza praca alternatora.

Odkręciłem przewód "+" od rozrusznika:


Zamiast jednego przewodu łączącego szeregowo akumulator-alternator-rozrusznik postanowiłem wykonać połączenia niezależnymi przewodami:
- akumulator "+" z rozrusznikiem (35mm2)
- akumulator "+" z alternatorem (16mm2)
Oraz:
- akumulator "+" z kondensatorem 1.5F do systemu audio i CB (10mm2)
- akumulator "+" nowy przewód główny (16mm2)
- akumulator "-" z masą samochodu (35mm2)
- akumulator "-" z masą silnika przy górnym mocowaniu alternatora, przy śrubie koło kolektora (16mm2)
- akumulator "-" z masą silnika przy dolnym mocowaniu alternatora do silnika (16mm2)
Użyłem wojskowe końcówki oczkowe, miedziane i posrebrzane. Zacisnąłem je, oraz dodatkowo zalałem cyną (po rozgrzaniu końcówki nagrzewnicą). Przewody to włoskie kable do spawarek, w odpornej na oleje i temperaturę izolacji, ze 100% miedzi. Pięknie "piły" cynę!


Dołożyłem też drugi, równoległy, przewód wzbudzający do alternatora. Na wszelki wypadek.

Oczyściłem wszystkie napotkane miejsca połączeń oczkowych i same zakończenia oczkowe, oraz dodatkowo oczyściłem widoczny poniżej element mocujący górę alternatora. Wszystko by polepszyć kontakt elektryczny.




Czyszcząc wszelkie zauważone punkty styku z masą dodałem też porządna masę do maski - przydaje się przy oczekiwaniu dobrego odbioru radia CB.


Dodałem też kondensator odkłócający. Teoretycznie alternator ma już odpowiednią konstrukcję, ale ten dodatek na pewno nie zaszkodzi.

Widoczny jest przewód (16mm2) łączący blok silnika z masą akumulatora.
Przypominam, by oczyścić wszystkie elementy przed montażem - tam gdzie zapewniają przepływ prądu.

Skoro tyle jest rozebrane to od razu zakładam nowe świece:
 Tym razem zamiast Champion użyję Denso. Szczególnie, że silnik był strojony pod świece z jedną elektrodą (celowo!). Zastanawiałem się tylko, czy założyć 16-tki czy 20-tki (temperatura pracy) - jak będę jeździć? Wyszło mi na to, że może już trochę wolniej :-)


Oczywiście używam klucza dynamometrycznego, tu w prostej wersji. Lecz warto zainwestować też w 2-3 rozmiary kluczy bardziej precyzyjnych. Przydadzą się do różnych urządzeń.

Do świec założyłem nowe przewody zapłonowe. Tym razem sprawdzę przewody wysokiego napięcia montowane w Polsce. Zobaczymy...

Poniżej zamieszczę kilka zdjęć, które mogą się komuś przydać jak pomyli kolejność przewodów zapłonowych:


Skoro samochód i tak musiał być podniesiony (lub dostęp został zrealizowany z kanału) to warto też wymienić filtr paliwa. Zajmie to 15 minut, a waży element okresowego serwisu będzie można odhaczyć jako wykonany.

 Tak więc kończymy montaż:

Jeszcze nowy akumulator, tym razem z linii Bosch S5:

Uwaga: Przed podłączeniem akumulatora należy miernikiem sprawdzić, czy nie zrobiliśmy zwarcia. 
Można sprawdzić też w inny sposób:
- Wyłączamy wszystkie odbiorniki prądu. Zamykamy klapę bagażnika, drzwi (przy otwartych oknach, gdyby centralny zamek zadziałał). Można też wyjąć kluczyki z samochodu, jeśli mamy domykanie okien. Robimy tak, by nic nie pobierało prądu - samochód ma być w stanie, jak by stał na parkingu.
- Podłączamy klemę dodatnia do bieguna akumulatora.
- Trzymając w ręku klemę ujemną pomiędzy nią, a biegun ujemny akumulatora, wstawiamy w szereg samochodową żarówkę rurkową 10W.
- Jeżeli żarówka świeci jasnym światłem to coś pobiera prąd lub mamy zwarcie. W takiej sytuacji nie podłączamy akumulatora do czasu upewnienia się co się dzieje.
- Jeżeli włókno żarówki ledwo się żarzy to mamy za duży pobór prądu w stanie spoczynku, czyli akumulator szybko nam się rozładowuje. Może radio jest źle podłączone, może jakieś gadżety pobierają prąd pomimo wyłączenia stacyjki?
Żarówka ma pozostać ciemna, a pobór prądu ma nie przekraczać około 20mA - czym jest mniejszy tym lepiej. Pamiętajmy jednak, że w samochodzie może działać zegarek, podtrzymanie pamięci komputera - czyli jeśli mamy więcej niż 20mA to miejmy wiedzę dlaczego tak jest i że nie jest to przypadek.

Klema "+". Jak najbardziej zabezpieczona przed przypadkowym zwarciem.

Klema "-". Odłączana bez użycia narzędzi. Mogę szybko odłączyć akumulator na czas wymiany jakiś moich wynalazków elektronicznych, lub np. szybko zmierzyć pobór prądu w stanie spoczynku (obecnie 22mA)

Teraz tylko dobry środek do czyszczenia rąk i koniec!

PS: Warto też zainteresować się poprawną pracą kontroli ładowania, a może nawet jej wymianą na diodę świecącą (LED).

***


Więcej na:
Tigra / samochód

***

Bezprzewodowy licznik energii elektrycznej OWL -rozpakowanie (unboxing)


Update: 2016.05.12
Create: 2013.12.19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz